Niepodległa Polska

Kończy się dzień pełen patosu, wzniosłych uroczystości i akademii. Salwy Honorowe jeszcze brzmią w uszach. Łopot flag i milczenie innej. Jednym słowem na świętowałem się jak nigdy.

Od rana w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego
msza za Ojczyznę i Polaka poległego.
Potem z kompanią i sztandarami
przemarsz pod pomnik miasta ulicami.
Na placu Wilhelma Pluty, Biskupa
ludzi zebrała się wielka kupa,
każde państwowe święto tu gromadzi,
ludzi więcej niż do Zboru się wsadzi.
I tak się dzieje na święto ze święta,
choć przecież każdy pamięta
kto uczestniczył kiedyś w obchodach,
rocznicach i korowodach.
Mają rocznice wzięcie ostatnio,
może dlatego że ludziom dostatnio
się żyje w bis PRL-u
chociaż nie myśli o tym wielu.
Uroczystości gości przybyłych
przywitał burmistrz w słowach przemiłych
Potem pamięci Apel Poległych
przeczytał kapitan w słowach biegły
Po niej ku chwale i pamięci
coś z wystrzałami się wykręci
znaczy się salwa honorowa
niektórych nawet bolała głowa.
Następnie w szyku, w pewnych odstępach
opowiadali o postępach
jak to na placu pod Pomnikiem
hołd oddawali jednym trickiem.
I położeniem wieńców i kwiatów
dla niepoznaki bez wiwatów
Potem dwie pieśni patriotyczne
śpiewali ładnie nawet śliczne
a potem wszystko się skończyło
i w sali Zboru było miło
kawa, herbata i torty dwa
Pan burmistrz słowa przemówił dwa
wzniesiono toast za Niepodległą
i potem wszystko się rozbiegło…

Takie świętowanie przed południem odbyło się dziś w Sulechowie. Potem to samo wojsko Nasze udało się asystować w uroczystościach rocznicowych w sąsiedniej gminie wiejskiej. Trzebiechów rządzony przez Panią wójt również zorganizował dla swoich mieszkańców podobną do Sulechowa uroczystość. Były przemówienia, apele pamięci, salwa honorowa i kwiatów złożenie. Wszystko to pod Pomnikiem Poległych za Wolność i Niepodległość. Po odprowadzeniu wojska z placu mieszkańcy się rozpierzchli do ciepłych domów choć pogoda wybornie dopisała.
Za to w sąsiedniej Gminie Bojadła, po mszy świętej za Ojczyznę na placu przy GOK mieszkańcy utworzyli żywą flagę i to sfotografowali (niestety nie zdążyłem). Potem przeszli na sale GOK-u i wysłuchali pieśni patriotycznych w wykonaniu dzieci z Zespołu Edukacyjnego w Bojadłach i zespołu Bojadlanie, w którym widziałem znajome twarze z różnych sołectw tej Gminy. Również te gospodynie (i nie tylko) zorganizowały kiermasz słodkości, który przyniósł dochód do puszek na leczenie wójta Świdnicy. Nie mogło tam zabraknąć i mojego wkładu tym bardziej że ciasta wyglądały przepysznie. Sala była prawie pełna więc i puszki się też zapełniły a ciasta na prawdę nie wiele zostało. Jak mówi Pani dyrektor GOK-u jutro się reszta sprzeda i będzie w puszkach więcej do przekazania potrzebującemu.

Kontynuacja obchodów Święta Niepodległości w Sulechowie miała miejsce po południu w sali widowiskowej sulechowskiego Zboru z udziałem Orkiestry Dętej ZASTAL (drugi raz w tym roku- czuje się już prawie jak u siebie). Pod dyrekcją Leszka Gąda orkiestra wykonała kilkanaście utworów w mniej więcej takim porządku: Marsz wojskowy z filmu „Most na rzece Kwai”, Tango z innego filmu, muzykę z „Gwiezdnych wojen”, Życie na różowo – Edit Piaf, bajkowy temat z „Król Lew”, kilka Ewregrinów, Wiązankę Polską, Wiedeński walc Straussa ale także, jak przystało na Orkiestrę ZASTAL, coś ciężkiego (jak wagony) czyli heavy metal. Kiedy wszystkich to rozbudziło zagrali Beginkę żeby było miło. Potem jeszcze Polkę tricz tracz i Gąsowskiego Prywatki z tamtych lat. Motyw z filmu Zakonnica w przebraniu i znowu Amerykański marsz wojskowy (Washington Point). Po ostatnim utworze podziękowali i za wielkie brawa pobisowali. Dzień zatem minął niezwykle miło… było nie było.