Jeden się ostał

Po zeszłorocznej eskapadzie jednego pana, który do dzisiaj pewnie żałuje swojego czynu, pilnie doglądaliśmy naszych żonkili na Cigacickiej, jakie nam sprezentował wykonawca asfaltowej ścieżki rowerowej.

W sumie, zanim zakwitły, mało kto pewnie zwrócił uwagę, że one tam rosną. Szerokie podłużne liście niewiele się różniły od otaczającej ja trawy. Pierwsze pąki pojawiły się na początku kwietnia by wybuchnąć kwieciem na same święta. Żonkilowy dywanik napawał oko rowerzystów i pieszych. Pewnie i pędzący przez wieś kierowcy je zauważali. Żółciło się kilkanaście klombików pośród trawy niewymiernie pięknie. I tak do pierwszego święta…

Wszak Wielkanoc to czas właśnie tych kwiatków. Pewnie któryś z przejezdnych znów chciał zaoszczędzić, jak ów pan w ubiegłym roku, i wyciął wszystkie kilkadziesiąt sztuk w pień. Co do jednego. Uchował się tylko jeden, który nie zdążył zakwitnąć lub nie zmieścił się w złodziejskiej łapie, wrrr

Tym razem nikt z mieszkańców nikogo nie przyuważył choć pewne tropy mamy wiedzeni ubiegłorocznym doświadczeniem…

tak kwitły w Wielki Piątek
tyle zostało dzisiaj a w zasadzie od wczoraj
ostał się jeden na ostatnim klombie

admin