Podle się czuję ale…

Po kolejnym meczu w Leśnej Górze mam niejasne przeczucie, że Mewa Cigacice to zespół, który musi pierwej przegrać wiele spotkań aby wygrać a właściwie wybrać słuszną drogę do wyższych klas.

Dzisiejsze spotkanie na boisku w Leśnej Górze (przez niektórych dumnie nazywanym stadionem) przebiegało od początku w minorowych nastrojach. Mimo wielu prób i starań od początku do końca Mewa nie przeprowadziła żadnej akcji w której choć przez chwilę zagroziłaby bramce przeciwnikom w dzisiejszym spotkaniu. Usilne starania aby zdobyć bramkę kończyły się zawsze na obronie Wzgórza Podlegórz a kontrataki przeciwników często angażowały naszego bramkarza.
Niestety, zdobyte bramki nie były jakimś majstersztykiem piłkarskim a zwykłymi podaniami, które przez przypadek wpadały do naszej bramki…

Podejrzewam, że mimo zapewnień nasz cigacicki zespół w klasie B musi się ograć żeby myśleć o klasach wyższych. Żałuję bardzo, że trener nie potrafi zaszczepić w piłkarzach woli walki o każdą piłkę do ostatniego centymetra, do ostatniej sekundy meczu…

Dziś Mewa Cigacice w meczu ze Wzgórzem Podlegórz doznała kolejnej porażki 0 : 3