Nijaki brat

Mieszkańcy lubuskiego pewnie wiedzą o kogo chodzi, wszak jego brat parę lat pełnił funkcję biskupa w tym województwie. Obecnie sprawuje tą funkcję w sąsiedniej diecezji. Nie przeszkadzało to obecnemu obozowi rządzącemu wystawić go parę lat wstecz na ważne stanowisko państwowe a teraz ponownie go na nie przywrócili.
Tyle tytułem wstępu a teraz w oryginale najnowszy felieton Roberta Bagińskiego, który jest znacznie bliżej „niego” i widzi lepiej co tam w trawie piszczy koło UW w Gorzowie.

RÓBMY SWOJE
Lubuskie jest regionem z najmniejszą liczbą zakażeń. Optymizm więdnie, gdy posłucha się wojewody. Jak nisko trzeba wyceniać inteligencję Lubuszan, by swoją własną nieudolność  przykrywać atakiem na tych, którzy robią więcej i lepiej.
Wirus spadł na nas znienacka, a do wojewody Dajczaka już się przyzwyczailiśmy. Słuchaniu jego rubasznych komentarzy towarzyszą duszności podobne do objawów wirusa, ale test istnieje od dawna: jeśli ktoś uważa, że w jego wypowiedziach jest choć trochę troski o region, znaczy to nie mniej i nie więcej, że jest już zakażony. Ilustracją groteskowej próżności tego PiS-owskiego aparatczyka jest przedświąteczna tyrada w reżimowym radiu.   Wojewoda z twarzą niezmąconą myśleniem, rzucił marszałek wprost: wszystko, co robi w sprawie wsparcia szpitali w walce z koronawirusem, ma konsultować z jego służbami. Na szczęście dotychczas nie konsultowała. Pewnie dlatego za ponad pięć milionów złotych zorganizowała transport kilkudziesięciu ton odzieży ochronnej, masek, rękawic oraz innych niezbędnych środków ochrony osobistej, której rząd wojewody Dajczaka zorganizować nie potrafił.   

ciąg dalszy felietonu u autora na www…