TRIO w Pałacu

W jednej z najwspanialszych rezydencji późnobarokowych z wystrojem fasady w w stylu rokoko odbył się wczoraj niezwykły, pełen energetycznego jazzu koncert tercetu Skolik Trio.

Pomysłodawcą tego rodzaju wydarzeń w starych pałacach, dworach i zamkach była obecna na wydarzeniu Pani Barbara Bielinis – Kopeć, Lubuski Konserwator a nawet Konserwatorka Zabytków. Inicjatywa zrodziła się dawno temu podczas jednego z koncertów tego typu w zielonogórskim Muzeum – mówi Pan Jerzy Nowak z Piekarni Cichej Kobiety, który takich koncertów zorganizował setki u siebie i w plenerze.

Niedzielne wydarzenie, po wielu dniach opadów, idealnie się wkomponowało w aurę niedzielnego popołudnia na krańcach Powiatu Zielonogórskiego. Wydarzenie i to przez duże W, zaszczyciło liczne grono mieszkańców Gminy Bojadła jak i mieszkańcy sąsiednich gmin. Gospodyni wydarzenia – dziedziczka na włościach (jak ją przedstawił Pan Nowak), Aneta Kamińska – była niezwykle zaskoczona ilością gości. Ten tłum, wg nas, Ją bardzo onieśmielał co się dało odczuć w prezentacji wydarzenia na wstępie koncertu. Potem już było tylko lepiej.

Po wstępie w wykonaniu Pani Anety, Pana Jerzego i Pani Barbary, na taras przed Pałacem Kotwitzów po namowach właściciela Piekarni Cichej Kobiety wyszło Skolik Trio w obsadzie: Bartosz Kalicki, Maciej Kitajewski i Arek Skolik. Panowie z Dolnego i Górnego Śląska zaprezentowali słuchaczom dużą porcję amerykańskiego jazzu rodem z zadymionych klubów New York. Nie zabrakło również kompozycji całkiem polskich, które grywali wraz z gwiazdorami jazzu Made in Poland.

Ze względu na liczne grono słuchaczy i chętnych do zwiedzania pałacu Bojadła zmieniono nieco program wydarzenia. Miast zwiedzania, które przy tak licznej grupie chętnych, trwało by godzinami – zagrano pierwej koncert a po nim odbyło się zwiedzanie.

I ja też tam byłem, soki, kawę piłem, ciastem zagryzałem i kontakty nawiązywałem.
Piękny czas i bogaty w relacje ze słuchaczami.

Dziękuję organizatorom, pomysłodawcom i wykonawcom.

Waldek Włodek