Huczy las

To już tydzień jak zaczęła kwitnąc robinia akacjowa (białe kwiaty, które Marek Niedźwiedzki dodawał do naleśników). Jej pierwsze kwiaty dostrzegłem w niedzielny poranek na porannym spacerze z psem jaki jest rytuałem każdego poranka (szczególnie niedzielnego). Poranki o każdej porze są urocze, jedne zapłakane deszczem, inne trzeszczące mrozem mijającej nocy i pierwszymi promieniami wstającego słońca. Właśnie w tych promieniach przemierzając leśne ścieżki w kierunku zachodnim dostrzegłem akacji kwiat na wierzchołkach drzew nad nami (mną i psem).
Poza urokami białego kwiecia i fantastycznego smaku miodu jest z tego powodu parę niedogodności. Jedna z naszych znajomych raczyła zauważyć, że las huczy bzyczeniem niczym z horrorów Hitchcocka. Ja tak nie uważam bo to jest melodia wręcz boska, kojąca nasze rozedrgane serca i umysły. W niej to można się zasłuchać zasypiając na świeżym powietrzu po pysznym obiedzie w zaciszu swojego przydomowego ogródka.
Kwitnienie akacji ma jedną jeszcze (co najmniej) wadę: podobnie jak wszystko co kwietnie – uczula. Tak też właśnie wielu ma w tym okresie.
Kolejną ciekawostką z tego okresu są roje pszczół skupione przy ujęciach wodnych czy zwykłych kałużach. To z kolei jest przyczyną do licznych obaw przed ukąszeniem. I tu stanowcze nie dla takiego myślenia. Wystarczy tylko posiąść wiedzę na ich zwyczaje i po ludzku poić je w jak największej ilości miejsc (wystawianie poideł jak na zdjęciach). Pszczoły w tej ilości zawsze (co roku) pojawiają się w naszej okolicy na przełomie maja i czerwca gdyż akacji jest tu najwięcej chyba w Polsce. Okoliczne lasy zalało morze białego kwiecia a w okół choćby Nowego Światu rozstawiono setki uli, z któych każdego dnia od świtu po zmierzch wylatują miliardy pszczół do codziennej pracy. Choć to one ciężko pracują to jednak my z tego miód będziemy spijać (w przenośni i dosłownie). Nie zawsze nawodnione pasieki powodują choćby to że setki pszczół mamy na podwórkach. W celu ich wsparcia i pomocy w ciężkiej pracy na własnym podwórku porozstawiałem poidła. Pszczółki są bardzo spragnione (szczególnie jak słonko przygrzewa) i woda z nich znika szybko. Jednego dnia od kilku do kilkunastu razy występuje potrzeba ich uzupełnienia. Dbajmy również o to żeby te bardzo pożyteczne owady nie tonęły w tych poidłach. Fachowcy zalecają w nich zanurzenie choćby patyczków a najlepiej kamyki i mech czy jakie chwasty bo pszczółki wbrew pozorom lubią potaplać się w błotku. Naocznie to stwierdziłem i potwierdzam, to idealne dla nich warunki. wykonałem tych poideł kilka i w każdym dziś obserwowałem dziesiątki jak nie setki pszczół i innych błonkoskrzydłych. W bezpośrednim sąsiedztwie poideł mają one hektary lasów robiniowych i łąki kwietne na moim podwórku…

tak poidełko wygląda w szczycie dnia po wizycie setek pszczół
w tym było za dużo wody więc wolały deszczówkę ze spodka doniczki
talerze pustoszały szybciutko
a wkoło kwiecia do zapylania
poidełko w sąsiedztwie również oblegane, pewnie ze względu na owocowy smak
wiele miejsc z licznymi pasiekami
pasieki w lasach i na jego skraju
pojedyncza kiść miododajnej rośliny