Alarmowy czwartek Hendrika

Brak prądu, zablokowane drogi i tory kolejowe, powalone drzewa – to utrudnienia, z którymi mierzą się mieszkańcy wielu części kraju po potężnej wichurze. Tylko w woj. dolnośląskim zginęły co najmniej cztery osoby. *

Nie lepiej jest w naszej okolicy (Gmina Sulechów) i powiecie. Wieje niemalże od świtu, z mniejszą lub większą siłą. Jednak już przed południem nasze gminne OSP zostały poderwane na nogi. Nawet taka mała (podobno nic nie znacząca) jednostka z Cigacic od 11.24 jeździła od zdarzenia do zdarzenia. Kiedy koło 18.30 zjeżdżali do garażu, myśląc o spokojnym wieczorze, dostali kolejne wezwanie. Kolejny wyjazd niemalże w to samo miejsce co dopiero byli. Ale cóż, taka ich rola: Bogu na chwałę – ludziom na pożytek.

pierwsza interwencja na Kolejowej

We wszystkich przypadkach były to wyjazdy do powalonych drzew blokujące drogi. W znacznym stopniu były to drogi drugorzędne jednak dla lokalnej społeczności, główne – dojazdowe do domów i pracy (szkoły, sklepu). Na całe szczęście obyło się bez jakichkolwiek strat w ludziach czy sprzęcie.

druhowie na podnośniku koszowym Pana Michała

Najtrudniejszym zadaniem przed jakim stanęli dziś strażacy z Cigacic, było usunięcie łącznie pięciu drzew, które jak klocki domino położyły się pod naporem jednego. Szczęściem w nieszczęściu było to, że ostatnie z nich oparło się o słupek ogrodzenia i zatrzymało cały napór wszystkich milimetry nad dachem budynku po drugiej stronie ulicy Portowej w Cigacicach. Cała ekspedycja przy użyciu sprzętu cigaciczanina Pana Michała udała się prawie w 100% nie licząc okna zbitego gałęzią i paru połamanych dachówek.
W tym miejscu serdecznie im dziękujemy za włożony trud w ratowaniu mienia a Panu Michałowi za użyczenie sprzętu. Bez niego nie zrobilibyśmy nic a wszystkie wysięgniki w okolicy były zajęte w innych miejscach. Tyle było zdarzeń.

słupek uratował dach

Poza tym w okolicy było wiele innych zdarzeń związanych ze stanem pogody ale wiele z nich było też dla innych służb ratunkowych. Od rana donoszono nam o zamkniętej autostradzie w Niemczech bo leżą na nich ciężarówki a koło południa i my (w gminie) mieliśmy swoją leżącą pod Kalskiem w poprzek szosy – zupełnie jak ta sprzed paru tygodni na S3.

ciężarówka rażona porywem wiatru na wyjeździe z Kalska (foto Dejv Gmiąt)

Wiatr nadal hula więc nie mamy pewności czy znowu nie wyjadą nasi ochotnicy z Cigacic czegoś zbierać ale życzymy im spokojnej nocy.

*Gazeta Wyborcza

Waldek Włodek