Życie ma sens

Ja to wiem i wielu mi podobnych również. Tak bardzo to ważne jak radość z każdej chwili życia czy też pomocy drugiej osobie.
Pomaganie ma również sens a poza tym pomaganie to lek na duszę, która boryka się ze złem codzienności.

Grupa osób – wolontariuszy z Zielonej Góry od kilkunastu dni (przeważnie w weekendy) odwiedza Pana Lecha Wierzbowskiego w jego „majątku” w Okuninie. „Majątek” to bardzo adekwatne słowo do tego co mu zostało z … marzeń. Żyje samotnie ale ma dla kogo. Pan Lech z wielkiej miłości i pasji mimo swoich nieszczęść (stopniowa utrata swoich kończyn dolnych – miażdżyca) opiekuje się nadal swoimi końmi. Obecnie ma ich dwa dorodne i wierne jak pies. Nawet na zawołanie przychodzą jak psy.

Pan Lech w 1979 roku z miłości do koni kupił w Okuninie posesje z dworkiem zamierzając go wyremontować. Niestety, choroba skutecznie pokrzyżowała mu plany. Po utracie nóg ze skromnej renty Pan Lech utrzymuje siebie i konie, jednak na remont domu to już nie starcza.
Swoje wszystkie dochody przeznacza na swoje marzenia i z miłości do koni dba przede wszystkim o nie.

Lech w codziennej eskapadzie
foto z portalu społecznościowego grupy zbiórkowej

Jak widzimy na zamieszczonym filmie i czytając artykuły z innych mediów Pan Lech jest samodzielny ale niektórych rzeczy sam nie zrobi: nie wymaluje ścian czy nie naprawi cieknącego dachu. Zdany jest na pomoc bliźniego.
Piszę więc Drodzy Państwo do Was aby i Wasze serca poruszyć na ludzkie nieszczęście i pomóc Panu Lechowi. Jak widać na filmie i w relacji TVP 3, Pan Leszek jest bardzo wdzięczny za pomoc. Jest tak wdzięczny że nie potrafi sam tego opisać.

Wyciągnijcie proszę choć kilka złotych aby sprawić jeszcze jeden uśmiech na jego twarzy. Niech ostatnie lata życia spędzi z jeszcze większą miłością do Was pomagających…

Raz w życiu spotkałem Pana Lecha i stwierdzam, że mimo swego niełatwego położenia jest człowiekiem pogodnym i nie obwiniającym nikogo za to, że pada deszcz… Pomóżmy – to się opłaca

Dziękuję

Waldek Włodek

🙂 Dobro powraca 🙂