Deficytowy karton

Rach ciach i po sprawie. Przynajmniej tak zawsze było. Ludzie strasznie zrobili się jak Jaś (nie mylić z fasolą) wędrowniczki. Co rusz zmieniają mieszkania, pracę, partnerów ;), wyznanie czy też płeć (to rzadziej).

Dziś sprawa przeprowadzek i ambarasów z nimi. Do przeprowadzki potrzebny jest ciężki transport jeśli robimy to rzadko. Lekki, gdy robimy to często. Nawet można samemu się spakować w co mamy i się przenieść w inne miejsce. Jednak jaka by to nie była przeprowadzka: duża czy mała, szybka czy wolna, zawsze potrzebna jest co najmniej jedna nieodzowna rzecz – kartony. No i tu dochodzimy do sedna sprawy tzn tematu newsa.
Zwykle po ogłoszeniu na grupie recyklingowej w necie czy portalu „społecznościowym” (przynajmniej tak się nam wydawało) było kilka lub kilkanaście szybkich odpowiedzi: mam, są tu i tu lub inne propozycje, mniej lub bardziej do przyjęcia. Jednakże ostatnie ogłoszenie o tej tematyce rozwaliło nas kompletnie. Po dłuższej ciszy pod postem, ukazał się wpis:
– Niestety jest deficyt kartonów wszędzie. Obecnie budowane jest z nich nasze państwo a reszta poszła na protesty (KK).

No i co państwo na to? Odpowiedź tak celna, że wali na kolana czy po prostu niepoważny wpis?

My się uśmialiśmy nawet bardziej z tego niż, że WOŚP znów idzie na rekord mimo idiotycznych wpisów na różnych pajacowych mediach, którym nawet nie będziemy reklamować bo nam za to nie płacą, W tym konkretnym przypadku to nawet nie wiem czy naczelny takie durnoty przeczytał poza autorem …